Nie będę owijała w bawełnę - pozazdrościłam. Tak, pozazdrościłam koledze w pracy swojego bloga. To takie polskie, prawda? Ale nie, nie pomyślałam, żeby mu hackerzy w pył roznieśli jego bloga ;) (jak w tym kawale: żeby mu zdechła). Pomyślałam, zrobię sobie swojego, a co!
Dla osób, które początki Internetu przeżywały w sposób czynny, czyli współtworzyły w nim treści, odejście do poziomu obserwatorów jest odpoczynkiem, ale tylko chwilowym. Później czegoś brakuje. Nie mam czasu ani ochoty pisać codziennie. Wielokrotnie robiłam podejścia do jakiegoś bloga, ale denerwowało mnie to, gdy czułam jakiś niepisany przymus, który mówił mi, że muszę zapełniać bloga regularnie i z dużą częstotliwością. Dodatkowo treści również powinny być wartościowe. Ale skąd brać na to czas? I tematy?
Popatrzyłam dzisiaj na blog Krzysztofa i pomyślałam: "Oj, Mycha, Mycha. Nikt Ci nie każe pisać często. Czasem masz ochotę się wygadać w taki własnie sposób, to zrób to!". Wprawdzie serwer już oddałam, domeny nie przedłużyłam, ale może Blogger?
Dla osób, które początki Internetu przeżywały w sposób czynny, czyli współtworzyły w nim treści, odejście do poziomu obserwatorów jest odpoczynkiem, ale tylko chwilowym. Później czegoś brakuje. Nie mam czasu ani ochoty pisać codziennie. Wielokrotnie robiłam podejścia do jakiegoś bloga, ale denerwowało mnie to, gdy czułam jakiś niepisany przymus, który mówił mi, że muszę zapełniać bloga regularnie i z dużą częstotliwością. Dodatkowo treści również powinny być wartościowe. Ale skąd brać na to czas? I tematy?
Popatrzyłam dzisiaj na blog Krzysztofa i pomyślałam: "Oj, Mycha, Mycha. Nikt Ci nie każe pisać często. Czasem masz ochotę się wygadać w taki własnie sposób, to zrób to!". Wprawdzie serwer już oddałam, domeny nie przedłużyłam, ale może Blogger?
Komentarze
Prześlij komentarz